Ludzie ludziom #zatrzymania
Obserwuję dalej i
refleksja nad "Szkołą z TVP" się pogłębia... "Upiorna
groteska" - tytuł jednego z artykułów - chyba najlepiej oddaje kierunek ,
w którym podąża mój "mały rozumek" misia. Przede wszystkim do jego
bram [rozumku] coraz mocniej dobija się STD - spiskowa teoria dziejów ze swoimi
ogromnymi postulatami.
1. PO PROSTU NIE WIERZĘ, że nauczyciele prowadzący audycje "Szkoły z TVP" naprawdę tak pracują. Nawet największy beton nauczycielski nie drukuje dziś karteczek z
ilustracjami i nie przypina ich do tablicy na magnesy. Węszę spisek, bo przecież wszyscy wiemy, jakim sprzętem dysponuje TVP, jakie potrafi robić intra i montaże (o tak, zwłaszcza te ostatnie). Komuś tu nie zależy na jakości i edukacji! Ktoś nie dał nauczycielom narzędzi i materiałów. Ktoś to wypuścił. Ktoś wpuścił na antenę. I wspomnę tylko jedno... Genialny film o genezie Quo
vadis - archiwa TVP, niedostępne zwykłym śmiertelnikom, masa doskonałych
programów edukacyjnych ["no nie róbcie z Bogumiła debila" – podstawa
programowa nie zmieniła się tak bardzo w zakresie przyrody czy techniki, by nie
móc wykorzystać programów Adama Słodowego czy „Zwierzyńca”], niesamowita produkcja
sióstr Bui o "Świteziance" - płatny dostęp na VOD TVP... Bez
komentarza.
2. POLECENIE SŁUŻBOWE –
to mi przyszło na myśl, gdy zobaczyłam fragmenty audycji z panią uprawiającą „pantomimę”
o pracach w ogrodzie. Widziałam tę kobietę już wcześniej, w jakichś zajęciach
plastycznych. I wiecie, co mnie uderzyło? Ja tez długo nie wiedziałam. Aż do momentu,
gdy doświadczenie teatralne dało mi przez łeb patelnią, na której smażyłam
naleśniki. I oświecenie spłynęło na mnie ze wszechświata.
Otóż ta kobieta się nie
uśmiecha. W ogóle. Zero. Nie znam nauczyciela nauczania początkowego, który by się
nie uśmiechał do uczniów. Nawet moje najbardziej ponure koleżanki, gdy tylko
wchodzą w zawodowe buty – mają uśmiech na twarzy. Nawet ja. Z natury patrząca
spod oka i raczej poważna. Mało tego… Kamera zrobiła zbliżenie twarzy tej pani.
I wiecie co? Ona miała przerażenie w oczach. Nie, nie tremę, nie zdenerwowanie.
To były oczy człowieka stojącego przed plutonem egzekucyjnym. Człowieka, który
jest w pułapce. Tak, to było to, czego uczyłam na zajęciach teatralnych. Gra
wyrazem oczu. Problem w tym, że ta pani nie grała, bo, z całą sympatią, ale daru scenicznego
to za grosz kobieta nie ma. I mieć nie musi, bo jest pedagogiem, a nie aktorką.
Więc dostałam
od mojego doświadczenia teatralnego przez łeb tą patelnią i...
Jeśli to są rzeczywiście nauczyciele, to może… dostali polecenie służbowe od
dyrektora, który to dostał nakaz od organu prowadzącego, który to dostał prikaz
od kuratorium, które to dostało wytyczne od MENu. Wyobraźcie sobie…koniec tego
łańcuszka. Nauczyciela, który dostaje polecenie służbowe: w ramach 40 godzinnego
tygodnia pracy – ma się zgłosić do TVP i prowadzić lekcje. Załóżmy, że nauczyciel nie
chce występować w TV. Wtedy dyrektor wyciąga Kartę Nauczyciela oraz Kodeks Pracy i informuje
pracownika, że to należy do jego obowiązków zawodowych. Nie ma przecież lekcji, więc nauczyciel pozostaje w tzw. "gotowości do pracy" i dyspozycji szefa - dyrektora. [W art. 6 zobowiązuje każdego pedagoga do rzetelnego
realizowania zadań związanych z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi
funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą; nauczyciel –
zgodnie z przepisami Kodeksu Pracy – podlega także, tak jak każdy inny pracownik,
odpowiedzialności wobec swojego pracodawcy, czyli dyrektora placówki. Zgodnie z
KP nauczyciel podlega odpowiedzialności porządkowej (art. 108) oraz
odpowiedzialności materialnej (art. 124). Za nieprzestrzeganie ustalonego
porządku oraz regulaminu pracy, nauczyciel może być pociągnięty do
odpowiedzialności porządkowej] I tu kończy się zabawa,
bo dyrektor ma prawo ukarać pracownika a) finansowo b) dyscyplinarnie, łącznie ze
zwolnieniem z pracy.
Pójdźmy dalej za moją STD. Nasza bohaterka zgłasza się do
TVP, a tam…otrzymuje ścisłe wytyczne dotyczące wyglądu, sposobu prowadzenia
lekcji, zakresu, materiałów, błędów (?). Czy może odmówić? Teoretycznie tak,
jest wolnym człowiekiem, ale odmowa ma swoje konsekwencje (patrz powyżej). Nie
każdy ma odwagę, by z dnia na dzień „rzucić” pracę i zrezygnować z dochodów.
Ludzie mają dzieci, kredyty, przekonanie, że nic innego nie potrafią robić.
Zgadzają się.
I tu zaczyna się prawdziwy majstersztyk. Reakcja widzów.
Reakcja rodziców. Hejt. Wściekłość. Nienawiść. W kogo są skierowane? No przecież nie w tego, kto ma największy wpływ na formę i jakość emitowanych treści. Hejt oczywiście idzie w stronę nieudacznika nauczyciela, pierdolonego nieroba, który chce
podwyżki nie wiadomo za co, bo przecież nawet uczyć nie umie. O! Widać.
Paniusia nie odróżnia obwodu od średnicy. I co? Ona chce zarabiać więcej niż
ja? Przecież nikt sobie nie zada
trudu, by zobaczyć, jak wygląda łańcuch zależności w feudalnym świecie
edukacji. Wielu ludzi też nie wie, że gdyby tak wyglądały lekcje w szkole, na co dzień, to kontrolom odgórnym w takiej placówce nie byłoby końca. Wystarczyłaby skarga do kuratorium na nauczyciela popełniającego tak rażące błędy merytoryczne.
Jaki mamy efekt? Efekt programów nagrywanych (nie lecą
na żywo, można zrobić dubel, można inaczej zmontować, można…)? Wartość dodaną
programów, które przechodzą weryfikację metodyczną (tak, zatrudnieni są do tego
metodycy)? Otóż skutkiem tej wyrafinowanej "pomocy edukacyjnej" jest utrwalenie w świadomości społecznej obrazu nauczyciela, opartego na stereotypach i wspomnieniach szkoły sprzed lekko licząc 40 lat. Kolejny
rozdział szczucia na siebie wzajemnie nauczycieli, nauczycieli i rodziców. I
najważniejsze – mamy niezbity dowód, tysiące świadków na to, że nauczyciele za dużo zarabiają. Ba! W obecnej sytuacji gospodarczej, skądś trzeba wziąć kasę na
sztandarowe projekty socjalne. Można więc obciąć zarobki nauczycielom. Ot chociażby dodatki motywacyjne albo te za wychowawstwo. Przecież
nie zdali egzaminu w dobie pandemii. Wszyscy widzieli.
W sumie nie wiem, czemu w moim małym rozumku spodziewałam się
prawdziwej edukacji. I znów muszę zdjąć kapelusz
przed geniuszem speców od manipulacji i kreowania wizerunku. Tak jak skrojone na
miarę są programy informacyjne [pisałam o tym TUTAJ] i publicystyczne, tak samo tworzy się wizerunek polskiej
szkoły. Obraz zupełnie nieprawdziwy, oderwany od rzeczywistości, zakłamany i
oparty na niewyobrażalnej podłości i hipokryzji
I wiecie co? Szkoda mi osób prowadzących lekcje w TVP. Szkoda
mi ich od początku tej draki. Przyjęli na siebie falę hejtu. I może by mnie to
nie ruszało, gdybym miała pewność, że nie ma tam realizatorów „poleceń
służbowych”. Kimkolwiek są stali się narzędziami
perfidnej manipulacji, skierowanej przeciwko wielu mądrym, zaangażowanym i
kreatywnym ludziom, którzy kochają swoją pracę i wykonują ją z pasją.
POLECAM ARTYKUŁ TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz
Miło mi będzie, jeśli podzielisz się swoją opinią.