Edukacja w czasach zarazy #zatrzymania

Ranek... Nic mi się nie chce, po dłuuugich godzinach przygotowywania materiałów do 5 godzin lekcji on line. Jakaś prezentacja, interaktywny obrazek, ćwiczenia w chmurze, filmik... Trzeba znaleźć, wklepać w komputer, opracować, obrobić w jakimś dziwnym programiku... siedzisz na tyłku, wpatrzona w ekran, a czas płynie, płynie, płynie...
Nieprzytomny ranek. Gorąca kawa na rozbudzenie. I myśl (tak, mocno nieprzytomna) - a może sprawdzę jeszcze kanał TVP. Przecież NIEDOSTĘPNE zwykłym śmiertelnikom archiwa TVP zawierają tysiące świetnych programów, dokumentów, filmów edukacyjnych. A nuż "Szkoła z TVP" do tego sięga? Włączam. Wystarcza rzut oka i mózg budzi się natychmiast. Nie, nie pod wpływem wyzwań edukacyjnych. Pytanie ALE JAK TO? budzi mnie natychmiast. Do mojego małego rozumku średnio inteligentnej małpy nie dociera sens tego, co widzę... Z coraz większą fascynacją śledzę detale studia - kredowa tablica, flipchart i gadający nauczyciel. Istny jurasic park... Jako fanatyczna wyznawczyni dwóch elementarnych pytań edukacyjnych, stawiam je: PO CO? DLACZEGO? Powoli do mojego zakutego łba docierać zaczynają wnioski...
1. Patrzę na nauczyciela... Pan ok. 50. Koszula z wygniecionym kołnierzykiem, na nią naciągnięty ciasny sweterek. Materiałowe, niezbyt eleganckie spodnie. Okulary w dawno niemodnych oprawkach. Przed nim stos kartek, z których przepisuje rozwiązanie zadania matematycznego na kredową tablicę i tłumaczy głosem, który w sekundę uśpiłby cierpiącego na bezsenność.  Ale jak to? Nawet, gdyby ten pan miał rzeczywiście kiepski gust, gdzie są styliści TVP? Przecież żaden ze znanych mi nauczycieli tak nie wygląda, tak się nie zachowuje...  Olśnienie! Widzę STEREOTYP NAUCZYCIELA. Klasyk. Po co? Hmmm...może ktoś chce utrwalić w świadomości społecznej taki obraz? Obraz nauczyciela - nieuka, ofiary losu, nieudacznika... Przełączam kanał. Inne osoby - wrażenie to samo.
2. Po 3 minutach śledzenia wykładu jestem znudzona i zmęczona. Ja, dorosła osoba, nauczyciel. Oczami wyobraźni widzę swoich uczniów na takiej lekcji. Masakra. W erze komputerów, wizualizacji, tysiąca aplikacji do nauki matematyki - nauczyciel tłumaczy prostopadłościan na plastikowym modelu, który pamiętam ze swojej szkoły - już wtedy pokrywała go słuszna warstwa kurzu, bo moja matematyczka miała swoje sposoby, by nas rozkochać w matematyce... Zastanawiam się. Jakoś trudno mi uwierzyć, że wszyscy pracownicy TVP, realizatorzy tego czegoś tkwią mentalnie w erze kamienia łupanego i nie znają innych form nauki, choćby ze szkoły własnych dzieci. Więc? Jakiż mają cel? Zniechęcić do zdobywania wiedzy? Trudno mi uwierzyć w aż takie wyrachowanie. W ogóle mam chyba problem z wiarą w... spiskową teorię dziejów.
3. Jeżeli taki jest obraz pracy nauczyciela w świadomości MENu, który podpisuje się pod tym "arcydziełem pedagogiki", to chyba powinny przestać mnie dziwić wszelkie absurdy wypływające z tej instytucji. Powinien przestać mnie szokować stosunek władz do nauczycieli, wypowiedzi premiera i ministra edukacji... A jednak mój ograniczony rozumek nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak można być aż tak oderwanym od rzeczywistości? Jak można w erze informacji i mediów nie mieć zielonego pojęcia o świecie? Może jestem "misiem o małym rozumku", ale w aż taką ignorancję nie uwierzę.
4. Na koniec wniosek polonistyczny. Kajam się wszem i wobec. Nie powinnam uczyć polskiego, bo nie rozumiem pojęć w tym języku. "Projekt „Szkoła z TVP” jest dla nas wyzwaniem logistycznym i technologicznym, ale jego realizacja jest kwintesencją działalności nadawcy publicznego. Umożliwia nam to pokazanie, że TVP jest Spółką nowoczesną i dynamiczną, która w szybkim tempie odpowiada na społeczne oczekiwania i wychodzi naprzeciw wyzwaniom [Prezes TVP Maciej Łopiński]". Chyba nie rozumiem...Nowoczesną? Wyzwanie technologiczne? Odpowiedź na społeczne oczekiwania? No ni cholery - nie rozumiem, co czytam.

Tak sobie patrzę i patrzę...Tak próbuję dociec sensu... Wejść mentalnie w rzeczywistość rodem ze skrzyżowania Orwella z Dalim...I nawet mnie to fascynuje. Zwłaszcza, gdy sobie zwizualizuję te circa about 2 miliardy złotych, które z naszych podatków poszybowało m.in. na tę misję "Dla Telewizji Polskiej zaangażowanie w ten projekt było nie tylko czymś oczywistym, ale także przejawem realizacji misji, którą wypełniamy". [Prezes TVP]. A gdy wyobrażę sobie kwoty, które zobaczą na swoich kontach w ramach nagród ci niestrudzeni misjonarze z rządu, z kuratoriów i TVP, ratujący Oświatę Polską w dobie pandemii, od razu jasno rysują mi się wszystkie sensy świata.
[MR]

PS. Wielkie podziękowania dla TVP za impuls do głębokiej refleksji o świecie - niewątpliwie edukacyjny...

Komentarze

Popularne posty