My obcy. #zatrzymania

















Ciepłe popołudnie rozlewa się między pulsującymi ulicami. Spieszę się nieczuła na zapach bzów i zgiełk wróbli. Jest późno, zaraz przyjedzie autobus. Chcę już być w domu, z daleka od szumu i tętna tłumu. Chce się schować. Odpocząć. Jeszcze tylko apteka i kolejna partia chemicznego szczęścia. Otwieram drzwi. 4 okienka, kilka osób czekających na swoją kolej. Staję z boku, tuż za GościemWProchowcu. Od najbliższego stanowiska odchodzi klient. GośćWProchowcu podchodzi do okienka. 

- Przepraszam, ale teraz moja kolej - zwraca mu uwagę GośćZLaską
- A co mnie to? Tu jest napisane, że do każdego okienka jest osobna kolejka - odburkuje GośćWProchowcu i pokazuje kartkę zagubioną wśród reklam leków - Tu U NAS na osiedlu są takie zwyczaje.
- A może ja nie jestem stąd? - nie daje za wygraną GośćZLaską 
- To spierdalaj do siebie. Nie trzeba nam obcych - słyszy w odpowiedzi.
Do farmaceutki mającej zaraz obsłużyć GościaWProchowcu podchodzi MężczyznaWKitlu i szepce jej coś do ucha. Po chwili zwraca się do GościaWPochowcu:
- Dzień dobry Panie X. Nasza apteka nie należy administracyjnie do osiedla Y. Proszę pójść na ulicę Z, tam na pewno Pana z przyjemnością obsłużą. Do widzenia. 
GośćWProchowcu stoi jeszcze chwilę osłupiały, po czym, rzucając kalumnie, wychodzi z apteki. Za placami słyszę trzask drzwi.
***
W telewizorze widzę MałegoCzłowieczka wykrzykującego WielkieSłowa. Słowa o narodzie i patriotyzmie. Słowa o ONYCH, którzy są zagrożeniem.

[MR, 30 IV 2019]

Komentarze

Popularne posty